Moje 3 NAJLEPSZE typy wśród tuszy do rzęs.
Odkąd pamiętam, miałam bardzo długie i gęste rzęsy. Jedynym mankamentem, jaki dostrzegałam była ich mała podatność do podkręcania. Od zawsze były proste, a więc zalotka niewiele potrafiła zmienić. Druga sprawa to fakt, że żaden nawet najlepiej podkręcający tusz nie był w stanie dać mi pełnej satysfakcji. Był moment, kiedy zadecydowałam o zakładaniu rzęs. Nosiłam je przez trzy miesiące, a po ich zdjęciu.. niestety załamałam ręce. Rzęsy słabe, krótsze, rzadsze.. Musiałam więc znaleźć antidotum na kryzysową sytuację, a także dobry tusz, który pomógłby im wyglądać w miarę przyzwoicie, dopóki nie odrosną.
Aktualnie używam trzech tuszy, które dają radę i które lubię. Pierwszym z nich jest tusz z Bourjois Twist Up The Volume. Tusz ten, trafił do mnie na Rossmanowskiej promocji -55%. Był wtedy w całkiem atrakcyjnej cenie, więc skusiłam się na niego w ciemno.. Na początku, zaraz po otwarciu myślałam, że miłości z tego nie będzie. Szczoteczka była fajna, co zaraz ujrzycie na zdjęciu, ale tusz był bardzo mokry i odbijał mi się na górnej powiece. Efekt na rzęsach też nie przyprawił mnie o fajerwerki, były ładnie rozdzielone, ale to wszystko. Dopiero z czasem, gdy tusz trochę przysechł zaczął spisywać się fenomenalnie! Pięknie wydłużał rzęsy, dawał i dalej daje lekki efekt podkręcenia. Przy długich rzęsach na pewno zrobiłby szał, ale na to niestety póki co nie mogę liczyć.
Kolejnym świetnym tuszem jest Maybelline Sensational. Na niego czaiłam się od jakiegoś roku, dopiero przy promocji w Rossmannie zdecydowałam się na kupno i nie żałuję! Pięknie rozdziela i pogrubia rzęsy, dzięki temu sprawiają wrażenie naprawdę gęstych i zdrowych. Nie daje zbytnio efektu podkręcenia, ale dzięki pogrubieniu odwraca uwagę od prostych rzęs. Naprawdę świetny tusz i jedna z moich ulubionych szczoteczek.
Ostatnim dobrym tuszem za banalną cenę jest Tusz z Lovely Lash Extension. Osławiony żółty tusz niestety się u mnie nie sprawdził, natomiast ta wersja jest bardzo przyzwoita. Rozdziela równie dobrze jak drożsi koledzy, a także najlepiej z nich wszystkich podkręca i wydłuża moje rzęsy. Niestety lekko się osypuje, ale to można mu wybaczyć. Kosztuje grosze, warto wypróbować.
Tusze te nie kosztują kroci, a na promocjach można je zakupić w bardzo atrakcyjnych cenach! Warto przetestować i znaleźć dla siebie perelkę. Myślę, że gdy moje rzęsy wrócą do dawnej kondycji będą się spisywać jeszcze lepiej. Miałyście któryś z powyższych? :)
Aktualnie używam trzech tuszy, które dają radę i które lubię. Pierwszym z nich jest tusz z Bourjois Twist Up The Volume. Tusz ten, trafił do mnie na Rossmanowskiej promocji -55%. Był wtedy w całkiem atrakcyjnej cenie, więc skusiłam się na niego w ciemno.. Na początku, zaraz po otwarciu myślałam, że miłości z tego nie będzie. Szczoteczka była fajna, co zaraz ujrzycie na zdjęciu, ale tusz był bardzo mokry i odbijał mi się na górnej powiece. Efekt na rzęsach też nie przyprawił mnie o fajerwerki, były ładnie rozdzielone, ale to wszystko. Dopiero z czasem, gdy tusz trochę przysechł zaczął spisywać się fenomenalnie! Pięknie wydłużał rzęsy, dawał i dalej daje lekki efekt podkręcenia. Przy długich rzęsach na pewno zrobiłby szał, ale na to niestety póki co nie mogę liczyć.
Kolejnym świetnym tuszem jest Maybelline Sensational. Na niego czaiłam się od jakiegoś roku, dopiero przy promocji w Rossmannie zdecydowałam się na kupno i nie żałuję! Pięknie rozdziela i pogrubia rzęsy, dzięki temu sprawiają wrażenie naprawdę gęstych i zdrowych. Nie daje zbytnio efektu podkręcenia, ale dzięki pogrubieniu odwraca uwagę od prostych rzęs. Naprawdę świetny tusz i jedna z moich ulubionych szczoteczek.
Ostatnim dobrym tuszem za banalną cenę jest Tusz z Lovely Lash Extension. Osławiony żółty tusz niestety się u mnie nie sprawdził, natomiast ta wersja jest bardzo przyzwoita. Rozdziela równie dobrze jak drożsi koledzy, a także najlepiej z nich wszystkich podkręca i wydłuża moje rzęsy. Niestety lekko się osypuje, ale to można mu wybaczyć. Kosztuje grosze, warto wypróbować.
Tusze te nie kosztują kroci, a na promocjach można je zakupić w bardzo atrakcyjnych cenach! Warto przetestować i znaleźć dla siebie perelkę. Myślę, że gdy moje rzęsy wrócą do dawnej kondycji będą się spisywać jeszcze lepiej. Miałyście któryś z powyższych? :)
Pozdrawiam, Karolina.
oj żadnego nie znam
OdpowiedzUsuńChętnie je wypróbuję, bo do tej pory nie miałam okazji żadnego z nich stosować :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten różowy z Lovely ;) U mnie ten żółty sprawdza się świetnie, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby przetestować i ten :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że żadnego z nich jeszcze nie stosowałam :) Uwielbiam maskary L`Oreala, dlatego zazwyczaj zmieniam tylko typ maskary :D
OdpowiedzUsuńTen Bourjois nie jest zły :)
OdpowiedzUsuńLubię tusz Bourjois Twist Up The Volume, natomiast tusz z Maybelline nie sprawdził się u mnie...
OdpowiedzUsuńŻadnego z nich nie miałam :)
OdpowiedzUsuńU mnie zdecydowanie żółty tusz daje radę i jest jednym z tych, które najlepiej radzą sobie z moimi krótkimi i rzadkimi rzęsami także jak najbardziej polecam nawet wypróbować, bo za taką cenę to nawet niewielka szkoda, jak okażę się, że jest nietrafiony. Zawsze można komuś oddać.
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego, przy moich rzęsach znalezienie tuszu idealnego graniczy z cudem. :)
OdpowiedzUsuńLubię ten tusz z Maybelline :)
OdpowiedzUsuńSzczerze to nie znam żadnego z tych tuszy
OdpowiedzUsuńChyba wszystkie tusze z lovely mają tendencję do osypywania się :/ Szczoteczka tuszu z maybelline wygląda interesująco.
OdpowiedzUsuńNie miałam poleconych przez Ciebie produktów :)
OdpowiedzUsuńWszystkie są bardzo ciekawe, zwłaszcza z Maybelline.
Pozdrawiam!
Ps. Odwdzięczam się za obserwację tym samym.
lublins.blogspot.com
Miałam ten pierwszy i niestety u mnie się nie sprawdził :( Aktualnie szukam jakiegoś dobrego tuszu, więc na pewno wypróbuję jednego z dwóch pozostałych!
OdpowiedzUsuńMOJ KANAŁ NA YT
MÓJ BLOG
Miałam dwa z nich. :) Ten z Bourjois był fajny, ale jakoś szybko stał się suchy i przestał malować. A ten z Maybelline nie mogłam zmyć, mimo że nie był wodoodporny. :D Może na takie trafiłam. Ale oba dawały świetny efekt na rzęsach, trzeba przyznać.
OdpowiedzUsuńMayballine jest moim ulubionym od kilku lat!
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z nich, ale Maybelline Sensational mam w zapasie :)
OdpowiedzUsuńZnam i lubię tusz z Maybelline, a ten różowy mam w zapasie :D
OdpowiedzUsuńa u mnie tusz z Lovely zawsze się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńdoskonale znam ten maybeline jest rewelacyjny pod każdym względem!
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś jakiś tusz Bourjois i bardzo go lubiłam, więc może skusze się i na ten ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze, to nigdy ich nie używałam. Zawsze miałam ochotę przetestować ten z maybeline, jednak nigdy nie miałam czasu aby zajść do drogerii :)
OdpowiedzUsuńObserwuję! ♥
Emilia Matyska, mój blog serdecznie zapraszam! ♥ (klik)
Nie znam żadnego :) Ja bardzo lubię maskary Miss Sporty z serii pump up booster :)
OdpowiedzUsuńMiałam Bourjois, był ok :) A teraz chętnie Maybelline sprawdzę :P
OdpowiedzUsuń